Nasz harfista dyżurny

To Michał Zator jest tym naszym, portalowym, harfistą. Fakt, że nie mamy żadnego innego, ale to nie rzutuje – trafił nam się bowiem model idealny. Nie dość, że świetnie gra i wspaniale śpiewa, to do tego w przyszłą niedzielę, 9 października 2011, o godz. 20.00 będzie miał koncert (sprawdź tutaj). Dlatego właśnie przypominamy artykuł o nim, bo naprawdę warto się wybrać.
Na zdjęciu widać, oczywiście, Michała Zatora ze swoim sprzętem.

Jestem studentką. Studiuję dyrygenturę na Akademii Muzycznej w Poznaniu, ale chcę zostać managerem różnych artystów, aby zajmować się organizacją i promocją ich koncertów, bo takie dyrygowanie kręci mnie najbardziej. Niedawno miałam egzamin ustny z muzyki współczesnej w Zakładzie Jazzu i Muzyki Estradowej. Mówiłam o harfiście Michale Zatorze. Ale była jazda!

Zależało mi na piątce z egzaminu ? chodziło o stypendium ? więc przygotowałam się śpiewająco. Byłam nawet specjalnie na trzech różnych koncertach i rozmawiałam z artystami, aby poznać ich muzykę. Poszłam m. in. na Michała Zatora, który śpiewa, a oprócz tego gra na harfie. Był to strzał w dziesiątkę, bo stypendium otrzymałam, ale zacznijmy od początku:

Wchodzę do sali nr 115, a tu już czeka na mnie – nietypowo, bo na stojąco przy tablicy – profesor z burzą kręconych, acz siwych, włosów, grzywka opada mu zawadiacko na jedno ? lewe – oko, krzaczaste brwi, okulary, mały brzuszek. Nic to, bo przede wszystkim ładnie pachnie ? jestem bardzo wrażliwa na tym punkcie. Mimo że nos i tak ma zadarty, profesor, na pewno nad wyraz pewny siebie i swojej wiedzy, zadziera go jeszcze wyżej. Nic dodać, nic ująć. Pewnie czeka na godnego przeciwnika. No to mu pokażemy.
– Dzień dobry Panie Profesorze.
– Dzień dobry. Pamiętam Panią, ale słabo ? nieczęsto przychodziła Pani na moje wykłady, ale może Pani zaskoczyć mnie swoją wiedzą. Proszę losować, tu jest koszyk z tematami.

Wskazał na okrągłe koszykopodobne puzderko, które stało na biurku, po czym nie zastanawiając się długo poszedł usiąść za tym biurkiem. Ja zaś zbliżyłam się do stolika, wybrałam karteczkę i aż się uśmiechnęłam ? taka to była bomba, że praktycznie można powiedzieć, iż już miałam stypendium w kieszeni.
– Dobrze Pani trafiła?
Teraz to ja poczułam się pewna siebie – takie samo: nic dodać, nic ująć.
– Tak, a bardzo zależy mi na piątce. To do stypendium… Wylosowałam harfę, czyli Michała Zatora.
– Hmm… Jedno już Pani wie ? że harfa to Michał Zator. W takim razie słucham czegoś więcej, a w trakcie Pani opowieści będę zadawał dodatkowe pytania.

Wiadomości podstawowe

– Michał Zator to najprawdopodobniej jedyny harfista w Polsce i jeden z niewielu na świecie który wykonuje na harfie piosenki, które sam skomponował, a przy tym śpiewa. W swoim repertuarze posiada pozycje klasyczne oraz własne inspirowane muzyką celtycką i literaturą z gatunku fantasy. W pracy pomaga mu rzetelne wykształcenie, które zdobył oczywiście tu, na Akademii Muzycznej.
– Pięknie, ale mało i zdaje mi się, że otworzyłem właśnie stronę harfista.pl. Ja chciałbym usłyszeć coś więcej, żeby dać Pani tę piątkę. Ja muszę usłyszeć coś więcej.
– Michał prowadzi swego rodzaju działalność komercyjną. Sprowadza się ona do dawania koncertów i recitali na zamówienie. Proponuje też oprawę muzyczną imprez okolicznościowych ? ślubów, wesel, urodzin, albo spotkań firmowych. Wspiera także niejednokrotnie działania promocyjne i reklamowe. Współpracuje przy projektach muzycznych różnych zespołów, chórów i artystów śpiewających solo.
– Ale to wciąż srona internetowa. Co może Pani powiedzieć o jego wykształceniu? W ogóle ma jakieś, czy nie? – Pyta mnie Pan Profesor o swojego dyplomanta, a on właśnie kończy pisać pracę magisterską. A tak w ogóle – łączę to z wykształceniem – grywa w różnych miejscach – mam tu na myśli orkiestry i filharmonie. Lubi to, choć nie odnajduje swego powołania w byciu muzykiem orkiestrowym.
– Nieźle, ale to stanowczo za mało na piątkę.

Wiadomości rozszerzone

Nie przyznam się jeszcze do koncertu. Może po egzaminie, albo na końcu? Tym bardziej, że Dentysta mówi, że jeszcze nie da mi piątki (facet nazywa się Marek Borowiec, a to przywodzi na myśl borowanie, czyli zadanie dentysty, takie więc daliśmy mu przezwisko).
– To ja mogę powiedzieć o harfiarzu i harfiście.
– Słucham.
– Zasadniczo różnica pomiędzy harfiarzem i harfistą polega na tym, że ten pierwszy gra na harfie folkowej, oryginalnym clarsachu, albo współczesnej harfie neo-celtyckiej, zwanej inaczej harfą haczykową. Harfista natomiast gra na harfie klasycznej, pedałowej. Michał Zator może grać zarówno na harfie klasycznej, jak i celtyckiej. Dlatego nie robi mu większej różnicy czy będzie nazywany harfiarzem od haczyków czy harfistą od pedałów. Bowiem harfa, nieważne jaka, jest jego wielką pasją, miłością i powołaniem. Ta pasja dla niego to początkowe zakochanie, późniejsza wytrwała walka w samodoskonaleniu się w grze na harfie, tytaniczna wprost praca i ciągłe nie poddawanie się.
– Ma Pani rację. Mój dyplomant wie, że nie jest łatwo i dalej na pewno też nie będzie. A co Michałowi daje taka gra na harfie? Tego mogła się Pani dowiedzieć w przerwie między wykładami, na które rzadko Pani przychodzi.

– Michał przede wszystkim czuje się bliżej Boga, ale też świata magii i elfów. Dzięki harfie poznał świat, o jakim większość nawet nie śniła. Dlatego chce się tym dzielić z innymi. Dzięki grze na harfie żyje w bogatszym świecie duchowym, który nie podlega dewaluacji i korozji, choć i o niego bardzo trzeba dbać.
– Czy Michał Zator śpiewa po polsku?
– Zasadniczo nie, a szkoda. Ja uważam, że polscy piosenkarze – a Michał, mimo że komponuje, jest przecież polskim piosenkarzem ? powinni śpiewać po polsku, choć w części swoich utworów, powinni czuć to przywiązanie, a czasami nawet miłość do ojczyzny. Z drugiej jednak strony jego muzyka jest celtycka, opowiada o dalekim świecie, pełnym cudów, niezwykłości i magii. Język to opisujący nie powinien być językiem ojczystym używanym na co dzień. Tym bardziej, że mówi o miejscach i rzeczach dalekich, za którymi tęsknimy my, i za którymi tęskni sam Michał. Więc nie wiem jak z tym śpiewaniem po polsku. Wiem natomiast, że śpiewa on barytonem z naleciałościami tenorowymi.
– Tak, a może mi Pani powiedzieć skąd ma takie wiadomości? One mają charakter dość osobisty, a o takich rzeczach raczej nie rozmawia się w przerwie.

Wiadomości osobiste

– Bo ja, Panie Profesorze, byłam jakieś trzy tygodnie temu na koncercie Michała Zatora w Cafe Misja przy Farze poznańskiej. Było wspaniale, wręcz fantastycznie. On zresztą wystąpi tam jeszcze raz, tak około września chyba. Pójdę na pewno. Panu Profesorowi też polecam.
– No proszę, proszę. W takim razie proszę przekonać mnie do wzięcia udziału w tym koncercie.
Jezu! Ale się wkopałam. Co ja mam powiedzieć. O kierowcy? Przecież przekonanie profesora Akademii Muzycznej do jakiegoś koncertu graniczy z cudem. Ale zaraz, chwileczkę. Dla przyszłego managera nie ma rzeczy niemożliwych ? wystąpię w roli rzeczywistego managera Michała Zatora, Alicji Herma i powiem o samochodach.
– To ja opowiem Panu Profesorowi o kierowcy- samozwańcu Michała Zatora, bo jest to ktoś, kto w czasie koncertu, nie może sam z siebie i zwyczajnie go nosi – on się kołysze, wybija rytm piosenek, a raz to nawet wyśpiewał ? głośno dosyć – frazę pewnego utworu. Gdyby mógł, to pewnie by tańczył. Rozmawiałam z nim po koncercie i wiem, że ten kierowca-samozwaniec Michała Zatora jest równocześnie jego tatą. Przedstawił mi się w pierwszym rzędzie jako kierowca, ale nie jest to do końca prawdą i stąd ten samozwaniec. On po prostu pomaga Michałowi jak może, i kiedy mają jakiś wyjazd zawodowy, uczestniczy w nim jako kierowca właśnie. To dlatego na początku tak go nazywam i wiążę z samochodem. W rzeczywistości tata jest poetą, pisze, śpiewa i gra na gitarze, a w czasach studenckich występował często w kabaretach i brał udział w konkursach piosenki studenckiej. Niewątpliwe artystą jest ? tak mówi o nim Michał. Może więc tutaj należy szukać jego korzeni muzycznych? Oboje mówią, że nie, ale ja, oczywiście z przekory, bym poszukała. Poza tym zwykle taki koncert podzielony jest na dwie części. Michał mowi: zawsze musi być przerwa na siku, orzeszki i lemoniadę.
– A może wie Pani skąd Michałowi przyszła do głowy harfa? Mnie nigdy nie miał czasu dokładnie o tym opowiedzieć.

– Wiem. Michał mówi, że na to złożyła się mieszanka literatury fantasy, zwłaszcza Tolkiena ? taką bowiem lubi najbardziej, on zresztą chce tworzyć w przyszłości muzykę fantasy; paru jego czysto romantycznych miłości i muzyki celtyckiej. A potem do tego wszystkiego swoją rękę, a w właściwie swój palec, przyłożył oczywiście Pan Bóg. Harfa dała jednak Michałowi niezły wycisk na początku ich znajomości – nie chciała mu się w ogóle poddać i kaleczyła dotkliwie jego ręce, wcześniej przyzwyczajone do fortepianu. Najbardziej ucierpiały nadgarstki, łokcie i palce. By niwelować ból Michał obwiązywał sobie ręce uciskowymi bandażami. Wiedział Pan, Panie Profesorze, o tych bandażach?
– Tak, wiedziałem. Nieraz byłem świadkiem. Teraz jednak jako małżeństwo, jeszcze nie stare, choć już dobre, Michał i harfa, żyją w miarę zgodnie. Ale ostatecznie harfa jest w pewnym sensie krzyżem Michała, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zdarzy jej się mieć takie napady złości. Na szczęście zdarza się to coraz rzadziej. Mam teraz jeszcze jedno, ostatnie pytanie: Dlaczego Michał wybrał harfę?
– Podobno odwieczna prawidłowość jest taka, że to instrumenty wybierają nas, a nie my instrumenty. Także Michał niewiele miał do gadania, jednak zakochał się w harfie od pierwszego usłyszenia jej dźwięku, jak to często dzieje się z muzykami, którzy kochają swoje instrumenty. Był w tym obecny też śpiew słynnej na cały świat kanadyjki, Loreeny Mckennitt. Pytałam go więc czy to z tęsknoty za kobietami. Mówił, że można tak powiedzieć, ale to byłoby zbyt duże uproszczenie. Według niego kobiety potrafią stać się oknem, poprzez który facet może przez chwilę zobaczyć niebo, a wcale nie chodzi tu o moment kiedy paradują one w mini lub bikini na plaży. Ponoć widać wtedy raj i o tym to raju Michał śpiewa między innymi. Spytałam też, czy lubi kobiety. Powiedział, że je uwielbia, ale boi się ich, jednocześnie kocha je i nienawidzi.
– To ja teraz podsumuję egzamin ? to dużo za dużo na piątkę. Proszę o indeks… Ma Pani to wymarzone stypendium.

x

Zobasz także

Jak Paderewski do Poznania

Liczni pasażerowie na poznańskim Dworcu Głównym PKP w Poznaniu byli w niedziele 15 grudnia, grubo ...