Poniżej zamieszczamy link, który opublikował Areszt Śledczy w Poznaniu. To echa I Ogólnopolskiego Konkursu Więziennej Twórczości Teatralnej ? Poznań 2014 . Chodzi o artykuł Doroty Ziemkowskiej, przedstawiającego perypetie aktorek z Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu, których grupa teatralna wystawiła swój spektakl podczas konkursu w Poznaniu.Oto adres mailowy: Oto adres: http://www.iwoman.pl/na-serio/reportaze-i-wywiady/wiezniarki . Ponizej fragmnety reportażu: (…) Jolanta siedzi za wyłudzenia. Jest recydywistką. W więzieniu spędziła już cztery lata, ale nadal nie wie, kiedy wyjdzie, bo sąd jeszcze nie nałożył jej ostatecznej kary. Jednak w kwietniu pojechała z koleżankami do Poznania. Wynajętym samochodem, bez kajdanek, bez więziennej obstawy. Chodziła po rynku, jadła lody, zaciągała się słodką wolnością i papierosem. Z wrocławskiego zakładu karnego przy Kleczkowskiej wyjechało w sumie ośmioro osadzonych, prawie same kobiety, i kilkoro opiekunów. Wsiedli wszyscy do wynajętego, nieoznakowanego busa i ruszyli. Jak na normalnych wycieczkowiczów przystało, zatrzymali się na dwadzieścia minut w McDonaldzie, gdzieś w połowie trasy. Kobiety poszły same do toalety, ktoś kupił coś do jedzenia na drogę. W Poznaniu mieszkali w hostelu, na terenie jednego z Ośrodków Sportowych, z dala od jakichkolwiek więzień, a na posiłki schodzili do jadalni. – Pani by w życiu nie rozpoznała, kto był opiekunem, a kto osadzonym. Każdy był ubrany, w co chciał, w normalne, codzienne ciuchy, nie to, co dzisiaj – Helena, inna uczestniczka wyprawy, wskazuje swoją burobrązową koszulę.(…) Władze więzienia przekonują: nikt się po angielsku nie ulotn.i Ekipa z wrocławskiego zakładu karnego pojechała na I Ogólnopolski Konkurs Więziennej Twórczości Teatralnej. Oprócz niej występowało osiem grup z całej Polski. Przez cztery dni wszyscy mogli nocować w hostelu, obok zwykłych gości, spacerować po mieście i oglądać konkursowe występy w salach Teatru Polskiego i Teatru ósmego Dnia. Aktorami byli głównie więźniowie z zakładów półotwartych, to znaczy tacy, którzy dzięki przepustkom mogą się poruszać poza murami. Ogród to przedstawienie zaprezentowane przez zespół z Wrocławia, fot. Zakład Karny nr 1 we Wrocławiu – Okazało się jednak, że niektórzy z dyrektorów więzień zdecydowali się podjąć to ryzyko, i na konkurs przyjechać z osadzonymi, którzy na co dzień nie widzą świata na wolności. I chwała im za to – wspomina major Mirosław Szymański, zastępca dyrektora aresztu śledczego w Poznaniu i jeden z organizatorów wydarzenia. Jak zapewnia, nie było się czego obawiać: Pracuję z ludźmi z wyrokami od wielu lat, więc wiedziałem, na co ich stać, i że nie rozpierzchną się nam nagle po mieście. Poza tym, na Boga, wierzmy w moc resocjalizacji, na której opiera się nasza praca! Takie wyjście może przynieść same korzyści – pokaże, czy osadzeni poradzą sobie na wolności, zarówno nam, jak i im samym. Zresztą, gdyby tylko komuś przyszło do głowy, żeby się po angielsku ulotnić, zgodnie z prawem zostałby potraktowany jak zbieg, który naruszył warunki przepustki. Zaraz ruszyłyby za nim funkcjonariusze, a po wszystkim groziłaby mu nawet kara dodatkowego więzienia.
Smak wolności w Poznaniu
Poniżej zamieszczamy link, który opublikował Areszt Śledczy w Poznaniu. To echa I Ogólnopolskiego Konkursu Więziennej Twórczości Teatralnej ? Poznań 2014 . Chodzi o artykuł Doroty Ziemkowskiej, przedstawiającego perypetie aktorek z Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu, których grupa teatralna wystawiła swój spektakl podczas konkursu w Poznaniu.
Oto adres mailowy: Oto adres: http://www.iwoman.pl/na-serio/reportaze-i-wywiady/wiezniarki . Ponizej fragmnety reportażu: (…) Jolanta siedzi za wyłudzenia. Jest recydywistką. W więzieniu spędziła już cztery lata, ale nadal nie wie, kiedy wyjdzie, bo sąd jeszcze nie nałożył jej ostatecznej kary. Jednak w kwietniu pojechała z koleżankami do Poznania. Wynajętym samochodem, bez kajdanek, bez więziennej obstawy. Chodziła po rynku, jadła lody, zaciągała się słodką wolnością i papierosem. Z wrocławskiego zakładu karnego przy Kleczkowskiej wyjechało w sumie ośmioro osadzonych, prawie same kobiety, i kilkoro opiekunów. Wsiedli wszyscy do wynajętego, nieoznakowanego busa i ruszyli. Jak na normalnych wycieczkowiczów przystało, zatrzymali się na dwadzieścia minut w McDonaldzie, gdzieś w połowie trasy. Kobiety poszły same do toalety, ktoś kupił coś do jedzenia na drogę. W Poznaniu mieszkali w hostelu, na terenie jednego z Ośrodków Sportowych, z dala od jakichkolwiek więzień, a na posiłki schodzili do jadalni. – Pani by w życiu nie rozpoznała, kto był opiekunem, a kto osadzonym. Każdy był ubrany, w co chciał, w normalne, codzienne ciuchy, nie to, co dzisiaj – Helena, inna uczestniczka wyprawy, wskazuje swoją burobrązową koszulę.(…) Władze więzienia przekonują: nikt się po angielsku nie ulotn.i Ekipa z wrocławskiego zakładu karnego pojechała na I Ogólnopolski Konkurs Więziennej Twórczości Teatralnej. Oprócz niej występowało osiem grup z całej Polski. Przez cztery dni wszyscy mogli nocować w hostelu, obok zwykłych gości, spacerować po mieście i oglądać konkursowe występy w salach Teatru Polskiego i Teatru ósmego Dnia. Aktorami byli głównie więźniowie z zakładów półotwartych, to znaczy tacy, którzy dzięki przepustkom mogą się poruszać poza murami. Ogród to przedstawienie zaprezentowane przez zespół z Wrocławia, fot. Zakład Karny nr 1 we Wrocławiu – Okazało się jednak, że niektórzy z dyrektorów więzień zdecydowali się podjąć to ryzyko, i na konkurs przyjechać z osadzonymi, którzy na co dzień nie widzą świata na wolności. I chwała im za to – wspomina major Mirosław Szymański, zastępca dyrektora aresztu śledczego w Poznaniu i jeden z organizatorów wydarzenia. Jak zapewnia, nie było się czego obawiać: Pracuję z ludźmi z wyrokami od wielu lat, więc wiedziałem, na co ich stać, i że nie rozpierzchną się nam nagle po mieście. Poza tym, na Boga, wierzmy w moc resocjalizacji, na której opiera się nasza praca! Takie wyjście może przynieść same korzyści – pokaże, czy osadzeni poradzą sobie na wolności, zarówno nam, jak i im samym. Zresztą, gdyby tylko komuś przyszło do głowy, żeby się po angielsku ulotnić, zgodnie z prawem zostałby potraktowany jak zbieg, który naruszył warunki przepustki. Zaraz ruszyłyby za nim funkcjonariusze, a po wszystkim groziłaby mu nawet kara dodatkowego więzienia.