Jest to festiwal niemieckiego ekspresjonizmu z muzyką na żywo. Rozpoczyna się w piątek, 29 października 2010, a kończy już dnia następnego, czyli 30 października 2010.
Filmowy ekspresjonizm niemiecki zrodził wiele ponadczasowych dzieł filmowych penetrujących zakamarki ludzkiej psychiki. Obejrzenie w kinie najbardziej reprezentatywnych dla niego dzieł, zwłaszcza w nowych aranżacjach muzycznych stanowić może niezwykłą przygodę intelektualną i estetyczną. Dziewięćdziesiąt lat od premiery filmu inicjującego ten kierunek zmieniły się zasadniczo lęki i niepokoje człowieka oraz kontekst kulturowy w jakim żyjemy. Pozostało jednak fundamentalne poczucie zagubienia jednostki w świecie, który ją przerasta i skłania niejako do zatraty swej indywidualności. Właśnie ta nasilająca się dzisiaj cecha łączy ducha ekspresjonizmu z nowoczesnością.
Celnie sytuację współczesnego człowieka ujął Erich Fromm pisząc: Ogrom miast, w których człowiek się gubi, budowle wysokie jak góry, bezustanne bombardowanie dźwiękiem radia, wielkie nagłówki, które zmieniają się trzy razy dziennie uniemożliwiają wybór rzeczy naprawdę ważnych, widowiska, w których setka dziewcząt z precyzją zegarka demonstruje zdolność wyeliminowania indywidualności – wszystko to stanowi odbicie systemu, gdzie jednostka staje twarzą w twarz z bezmiernym ogromem, którego jest drobną cząstką. Jedyne, co może zrobić, to wpaść w rytm. Chaos duchowy, bezduszność współczesnego świata czy poczucie zmęczenia człowieka cywilizacją i jej tworami okazują się więc być przejawem doświadczenia, które legło u podstaw filmowego ekspresjonizmu, a przez to filmy te pozostają dziełami aktualnymi, trafnie opisującymi kondycję człowieka, także współczesnego.
Niemiecki ekspresjonizm filmowy wyrósł z atmosfery klęski Niemiec po I wojnie światowej. Opisywał powojenny chaos duchowy i ferment panujący w zwyciężonych Niemczech. Powstawała estetyka koszmaru, ekran zaludniły wampiry, duchy, lunatycy, majaczenia chorej psychiki, mroczne twory podświadomości człowieka. Odpowiadała temu zdeformowana i świadomie nierealistyczna scenografia filmów, mająca zgodnie z założeniami ekspresjonizmu oddawać stan ducha bohaterów, których działania nie mają jakiejkolwiek motywacji realistycznej, a oni sami poruszają się jakby w transie czy półśnie.
Program:
29 października (piątek)
g. 21 – Gabinet Doktora Caligari, reż. Robert Wiene, muz. Marcin Pukaluk – fortepian
30 października (sobota)
g. 21 – Metropolis, reż. Fritz Lang, muz. Marcin Pukaluk – instrumenty klawiszowe
Rezerwacje na te seanse należy realizować najpóźniej dzień przed projekcją.
Datę premiery „Gabinetu doktora Caligari” – 26 lutego 1920 r. – można uznać za datę narodzin światowego kina artystycznego, nakierowanego nie na tanią rozrywkę, ale na kontemplację dzieła sztuki. Jest to zarazem manifest ekspresjonizmu niemieckiego, film, który inspiruje twórców filmowych po dziś dzień. W kreowaniu świata przedstawionego w filmie zasadniczą rolę odgrywa scenografia w całości namalowana na wielkich płótnach, ukazując rzeczywistość zdeformowaną, z licznymi krzywiznami, figurami geometrycznymi i narysowanymi cieniami. Mroczna historia doktora Caligari, który stworzył mordercze monstrum może być odczytana jako wyraz nieświadomości zbiorowej ówczesnego społeczeństwa i przeczucia nadchodzącego nazizmu.
Ze strachu przed jutrem w powojennych Niemczech wyrasta również „Metropolis” Fritza Langa – film będący nie tylko perłą w koronie filmowego niemieckiego ekspresjonizmu, ale również „dantejskim przeczuciem Auschwitz”. Już w kilka lat po premierze filmu scenarzystka Thea von Harbou podda się ideom głoszonym przez Adolfa Hitlera. Dzieło Langa, będące swoistym majstersztykiem scenograficznym zawiera hipnotyzującą wizję społeczeństwa przyszłości podzielonego na dwie klasy – klasa wyższa mieszka wśród olśniewających drapaczy chmur, ludzie zaś z niższej klasy, odziani w identyczne stroje oddani są nieludzkiej pracy, dbając o utrzymanie wielkiego miasta.
Muzyka
Kompozytorem i wykonawcą muzyki do filmów jest Marcin Pukaluk – muzyk multiinstrumentalista (fortepian, organy, syntezator, akordeon, cymbały, instrumenty perkusyjne). W jego podejściu do muzyki uderza prostota środków, przejrzystość formy, oraz radykalna selekcja dźwięków. Cechy te wpisują go w powstały w latach 60-tych nurt minimal music. Artysta nie kryje zresztą źródeł swoich inspiracji, podając nazwiska takich kompozytorów jak: Steve Reich, Philip Glass, Henryk Mikołaj Górecki czy Wojciech Kilar. Jego kompozycje łączą w sobie głęboką fascynację przestrzenią, wyrażającą się w dbałości o warstwę brzmieniową utworów, umiejętne operowanie nastrojem oraz wyczucie filmowego dramatyzmu.