2 lutego 2012 w Poznaniu w Piwnicy Farnej miał miejsce koncert piosenki autorskiej w wykonaniu Tomasza Szweda. Ma on jedno miejsce urodzenia: Pionki i dwie daty tego urodzenia: pierwsza ? oficjalna – to 1 stycznia 1952, druga ? nieoficjalna i rzeczywista – to drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia 1951. Tomasz Szwed śpiewa, również muzykę country, gra oraz chłoszcze biczem satyry polityków i nie tylko. Poza tym twierdzi, że sam stwarza swój świat i to, jakby nie patrzeć, jest świetnym tematem do rozmowy.
W których Pionkach się Pan urodził?
A są jeszcze jakieś inne? Pionki Zachodnie się nie liczą, bo był to tylko przystanek PKP dla dojeżdżających do Zakładów ?Pronit?. Przystanek istnieje, chociaż z ?Pronitu? niewiele zostało. Czyli, urodziłem się w Pionkach w ogóle.
Czy Pionki są w lesie i to dlatego twierdzi Pan, że w lesie mieszkał?
Są w lesie i to nie byle jakim. Puszcza Kozienicka dookoła – kiedyś polowali tam nawet polscy królowie. Dodatkowo budynek Nadleśnictwa, gdzie mieszkałem, był na jej skraju. Mogę ze spokojem stwierdzić, że las mnie ukształtował i wychował. Dlatego czasem nie zamykam drzwi.
Dość niebezpieczne jest z Panem mieszkać ? można obudzić się ?gołym i wesołym?.
To nie o dosłowność chodzi. Jest takie powiedzenie o ?drzwiach do lasu?, czyli o czymś czego nie ma, więc ja o tym.
Czy to Nadleśnictwo sprawiło, że zna Pan obyczaj ściągania czapek z głów przy lecącym ścinanym drzewie?
Ojciec ? nadleśniczy zabierał mnie często do lasu, więc napatrzyłem się na leśne obowiązki i zwyczaje.
Teraz jednak mieszka Pan w Warszawie. Gdzie dokładnie?
Prawobrzeżna Warszawa, a dokładnie ? Praga.
I czuje się zgnuśniałym mieszczaninem? Dlaczego?
Bo mam ustabilizowane życie z domowymi obiadami, a to, jak wiadomo, rozleniwia.
Co takiego jest w muzyce country, że jest Pan tak dobry i zdobywa w tej materii mnóstwo nagród?
W muzyce country dobra jest opowieść. Opis fragmentu codzienności wraz z płynącą zeń refleksją, a nierzadko morałem. I ja to robię, z powodzeniem, jak widać.
Gdzie pisze Pan teksty swoich piosenek?
W każdym miejscu, jeśli pojawi się pomysł na tekst, lub zobaczę coś, co do pisania mnie sprowokuje.
Ponoć to jest tak, że do ludzi piszących natchnienie przychodzi, kiedy przykleją łokcie do stołu, tyłek do krzesła i zaczną się pocić. U Pana jest inaczej?
Inaczej, bo mama karciła mnie za trzymanie łokci na stole. Co do tyłka, to często się myję i używam anty-perspirantów. A natchnienie przychodzi raczej podczas wędrówek i dopiero przy stole się realizuje. Co nie znaczy, że nie potrafię pisać na zamówienie. O krowie ? proszę bardzo, o samotności ? podobnie.
Wojtek Cejrowski mówił kiedyś, że jest Pan facetem ?do rany przyłóż?, i że wystarczy spojrzeć na tytuły pańskich piosenek, żeby się o tym przekonać – Pan był wtedy uśmiechnięty od ucha do ucha. Jak się Pan czuł?
A jak można się czuć w takim momencie?
Nie wiem ? nigdy nie byłam w takim momencie, panie Tomku. Dlatego właśnie pytam.
To oczywiste, nikt nie mógł powiedzieć, że jest Pani ?facetem do rany przyłóż?, śpieszę wiec z wyjaśnieniami.
Uśmiecham się, gdy ktoś miło o mnie mówi, a jest mi przykro, gdy mnie lżą lub zniesławiają. Jak każdy. Wojtek nieczęsto mówi o kimś ciepło, więc było to miłe tym bardziej.
Wydał Pan wiele płyt. Chce Pan wydawać nowe, ma na to pomysły?
Jak na muzyka niszowego wydałem ich chyba dużo. Pewnie że mam pomysły i sporo piosenek do nagrania i wydania, ale do tego potrzeba producenta i sponsora, a tych nie znam.
A ci starzy, doświadczeni, już Pana nie chcą?
Już właściwie ich nie ma, albo mają tych na których można zarobić. Od kiedy powstał rynek muzyczny zbudowany na zachodnich wzorcach wydaje się mainstream, a ?niszowi? szukają sponsorów.
A dlaczego tam, gdzie organizuje Pan festiwale lub koncerty bardów, zwykle prowadzi Pan też grupy terapeutyczne?
W miejscach gdzie mieszkałem lub mieszkam teraz, pracuję w swoich zawodach, więc czasem równolegle tak się dzieje, ale nie ma w tym reguły.
Jaki, oprócz śpiewania i komponowania jest Pana drugi zawód?
Jestem psychoterapeutą Psychologii Zorientowanej na Proces.
A czym różni się ona od zwykłej psychologii?
Właściwie niczym w ogólności. Też traktuje o człowieku i jego funkcjonowaniu w świecie, chociaż sposoby opisu pracy psychoterapeutycznej czasem są specyficzne, ale nie na tyle, by w sposób wyraźny różnić się od innych metod.
BLOGOWE TWORZENIE
Od jak dawna pisze Pan bloga?
Musiałbym sprawdzić w archiwum strony, ale myślę, że około czterech lat.
Dlaczego, bo po prostu wielu artystów tak robi?
Wiele osób tak robi niezależnie od zawodu. Ja piszę, bo to mnie zmusza do cyklicznych, stałych działań, a tego nie lubię, więc jest w tym pewien świadomy reżim. Poza tym, jestem obecny w sieci, co przy moim zawodzie ma znaczenie, a oprócz tego, są to swoiste fotografie z mojego życia, które oglądam wraz z czytelnikami.
Ma Pan tam galerię swoich własnych zdjęć?
Własnych, czyli robionych przeze mnie. To też chwytanie chwili, dopełnienie tekstu, lub jego ilustracja.
O czym Pan pisze?
O wszystkim co mnie dotyczy, zresztą, zapraszam by osobiście sprawdzić: www.tomekszwed.bloog.pl.
A dlaczego Pan pisze?
Najpierw to była swego rodzaju konieczność PR, a teraz ? ćwiczenia i wprawki w sztuce pisania i zapamiętywanie upływającego czasu.
W jednym wpisie twierdzi Pan, że jest stwórcą swego świata. W innym napisał Pan piosenkę, że siódmego dnia odpocznie. Czuje się Pan bogiem?
W swoim świecie, tak. Jak każdy zresztą. To ja stwarzam swój świat, ja wiodę swoje życie i je buduję z moich decyzji i dokonań.
Pierwszy raz spotykam się z twierdzeniem, że wszyscy jesteśmy bogami.
Jeśli formujemy swoje światy, nasze życie… to chyba oczywiste? Cieszę się, że to ja jestem pierwszym, który odsłania przed Panią takie tajemnice.
Czy to nie megalomania?
Gdybym uznał, że jestem Bogiem, to nawet nie byłaby już megalomania, a zaburzenie psychiczne. W moim życiu jestem bogiem dla siebie, dla mojego świata wewnętrznego i postrzeganego, bo zauważam to, co zauważam, więc tym samym stwarzam mój świat. Stwarzanie dla siebie. Poszerzone o relacje z innymi. To jasne i proste, prawda?
Jeśli tak na to spojrzeć… Jaki jest ten ?pański? świat?
Odpowiem słowami Ferdynanda Wspaniałego zamawiającego garnitur u krawca: Ładny.
A nie ma Pan własnych słów?
Mam: ładny.
Ponoć ptaki są w nim nonszalanckie. Dlaczego?
Tylko sroki. A dlaczego? Rozmnożyły się znacznie, więc może mają poczucie siły?
Chciałby Pan umieć latać? Jak rozmnożone sroki.
Ależ robię to! Czasem korzystając z usług linii lotniczych, a osobiście – w snach i gdy patrzę ze szczytów wzgórz i wież.
Lubi Pan fruwać samolotem?
Lubię, bo szybko przenoszą mnie w inne obce światy.
A statki pływają w Pana świecie?
A jakże, tylko nie przepadam za takimi podróżami, bo zbyt kołyszą.
Kiepski byłby z Pana żeglarz, skoro nie lubi kołysania. Nie leżał Pan w dzieciństwie w kołyskach?
Jestem stary, ale nie do tego stopnia. W czasach mojego dzieciństwa już nie używało się kołysek. Być może umieszcza mnie Pani w okresie nowel Orzeszkowej i Konopnickiej ?w piwnicznej izbie głos dziecka słychać, to westchnie, to zagada…? Myślę, że byłem dobrym żeglarzem, skoro kilkukrotnie przekraczałem Atlantyk, pomimo mdłości. Zresztą mówią, że nie ma silnych na kołysanie.
A w Pana świecie koleje jeżdżą?
Jeżdżą i czasem się spóźniają. To nie jest świat idealny.
Dlaczego?
Proszę skierować to pytanie do PKP, lub licznych spółek związanych z tą instytucja.
PKP… Coś takiego. A samochody, czy w ogóle w Pana świecie są korki na ulicach miast? Bo miasta chyba są?
Niestety, tak jak i u Pani, bo nasze światy jakoś tam się łączą, chociaż tak naprawdę nie rozumiem jak to jest możliwe. Widzimy te same miasta i samochody w korkach, ale być może patrzymy na nie w różny sposób?
To pewnie dlatego, że ja uwielbiam kołysanie na statkach. Wróćmy do pytań: czego w pańskim świecie nie ma?
Nikona d90, który chcę kupić już od dwóch lat.
Jak tam płynie czas?
Coraz szybciej i to mnie martwi. Przed chwilą wstałem z łóżka i znowu idę spać. Goliłem się i znowu się golę. Koszmar.
?Czas ucieka jako woda? napisał kiedyś barokowy poeta Morsztyn. A ma Pan psa albo jakiegoś innego zwierzaka u siebie w świecie?
Dużo ich, ale nie są moją własnością w sensie posiadania.
ŚWIAT W RZECZYWISTOŚCI
Komentuje Pan świat z punktu widzenia polityki, szczególnie w programie ?Szkło kontaktowe? na TVN24. Czy takie komentowanie ma sens w pańskim świecie?
Ma, bo mnie również dotyczy, skoro to widzę i oceniam. Czasem mnie irytuje, a czasem się boję, bo zauważam co się dzieje. Może lepiej byłoby nie widzieć i dla spokoju oddać komuś telewizor?
Mało realne w dzisiejszym świecie, w każdym ? i w pańskim, i w moim ? trudno odciąć się od informacji. Taka zupełna niewiedza nie jest całkiem zdrowa. Nie uważa Pan?
Dlatego rdzenna ludność na wyspach Pacyfiku wymiera, bo nie mają telewizorów.
Ponoć prowadził Pan kiedyś gospodarstwo rolne i hodował Pan w nim konie. Jak hoduje się konie?
Karmi się je sianem, owsem, czasem marchewkami i trzeba je lubić, bo one to czują. I miło jest jak kładą ci na ramieniu swój ciężki łeb. I ładnie pachną, chociaż nie wszystkim i nie zawsze. Jest się za nie odpowiedzialnym, a to ważne.
W pańskim świecie zima nie jest lubiana i wysyła się ją przed Trybunał Stanu. Czy nie byłoby skuteczniej gdyby jej w ogóle zakazać?
Nie można występować przeciw naturze, ale wyrazić swoje niezadowolenie warto. Przecież nie można dać się zastraszyć i ulec presji. Nigdy więcej Zimy! Chodźcie z nami!
Gdzie?
Czyli dokąd, raczej. To hasło skandującego tłumu na dawnych demonstracjach, wyrażające niezgodę na zastałą sytuację polityczno ? społeczną.
Narzeka Pan na stabilizację. Co w niej jest złego, przecież jest bezpieczna?
Rozleniwia, wprowadza rutynę w codzienność. Usypia świadomość przez brak nowych bodźców. Grozi starością.
Widzę, że boi się Pan bycia leniwym. I starości także.
Leniwym jest miło bywać od czasu do czasu, więc tego się nie boję. Starości natomiast trzeba się nauczyć jak każdego etapu w życiu. A to co niechciane ? straszne jest.
Lubi Pan pisać listy, takie tradycyjne – papierowe?
Dawno tego nie robiłem, chociaż nie powinno się od tego odchodzić. Jest w tym pewien rodzaj wysiłku (napisać, pójść na pocztę, kupić znaczek, kopertę i wysłać) i szacunku dla drugiego człowieka.
A wysyłać kartki świąteczne?
Lubię. I precz z SMS-ami wysyłanymi hurtowo do wszystkich.
Jest Pan kompozytorem i wykonawcą songu antynarkotykowego ?Taka ruletka, czyli zegarmistrz świata całkiem nowy…? i w ogóle angażuje się w kampanie antynarkotykowe. Dlaczego?
Bo to część pracy psychoterapeutycznej, tyle że na społecznym poziomie.
Co Pan robi, żeby odpocząć, uciec od świata?
To znaczy od tego ?ogólnego?? Uciekam do swojego, to przecież oczywiste.
A czy odlot narkotykowy nie mógłby być taką ucieczką?
Niektórzy tak robią, ale to żadna ucieczka, skoro i tak trzeba wrócić, a wtedy jest jeszcze gorzej. Najlepiej iść na psychoterapię. Pomoże być w zgodzie ze swoimi potrzebami i ludźmi. Żeby nie było od czego uciekać, bo i tak się nie da. Zawsze jest z nami nasz cień i warto się z nim zaprzyjaźnić, albo po prostu go poznać.