Różne ścieżki flamenco

Kiedy słyszymy słowo flamenco, od razu przed oczami pojawia nam się Antonio Banderas i film ?Desperado?. Czasami jeszcze, jeśli akurat jesteśmy facetem, Salma Hayek. I choć Antonio i jego koledzy mieli gitary, a właściwie pokrowce do nich, i nawet jeśli były one tylko pozorne, to my myślimy, że flamenco to głównie taniec. Czym flamenco jest tak naprawdę? I dlaczego to nie tylko taniec?
Może dlatego, że pokrowce od gitar nie tańczą? Nigdy, przenigdy…

Jednak podejdźmy do sprawy na poważnie. Po pierwsze trzeba nam zdać sobie sprawę, że flamenco, które teraz bardzo popularne jest bez dwóch zdań, to jedno wielkie zjawisko kulturowe. Tylko tyle, albo aż tyle. Jest ono związane z folklorem andaluzyjskich Cyganów i stamtąd pochodzi jego tradycja. Andaluzja to najludniejsza i druga pod względem powierzchni wspólnota autonomiczna Hiszpanii. Leży w południowej części kraju.

Wróćmy jednak na chwilę do tej bez-dwu-zdaniowej popularności flamenco. Rozmawiałam z menagerką gitarzysty flamenco Witka Łukaszewskiego, Margaretą Wysocką, która mówiła, że teraz jest BOOM na flamenco, bo Hiszpania i Barcelona… No tak, pewnie coś w tym jest. Przecież Hiszpania to kraj jak wulkan gorący, a Barcelona, szczególnie FC Barcelona to klub, który ma najlepszego piłkarza na świecie, Lionela Messiego. Sam Diego Maradona ponoć określił go swoim „następcą”.

Taniec

Zatem flamenco pochodzi od Cyganów i obejmuje muzykę, śpiew, taniec, strój, a także zachowania. Kiedy gramy i śpiewamy, nogi właściwie same chcą tańczyć, a zachowania dochodzą do tego jakoś tak same z siebie. Dlatego w naszych głowach flamenco sprowadza się głównie do tańca, a my na scenach i placach całego świata widzimy jeszcze tańczących zawsze w tradycyjnych strojach, bo przecież flamenco jest także przede wszystkim tradycją. W przypadku tancerzy będzie to za każdym razem, prawie za każdym razem, biała koszula i obcisłe ciemne, najczęściej czarne spodnie, a tancerki wciąż, prawie wciąż, oglądamy w falbaniastych gorsetach, kolorowych, najczęściej czerwonych chustach, takich samych spódnicach i obowiązkowo falbanach.

Taniec flamenco posiada swe korzenie w dawnych religijnych tańcach orientalnych tańca hinduskiego. Jest to barwna mieszanka ruchów ramion, dłoni, palców i nóg. Wszystko to pomaga snuć pewną opowieść. W tańcu flamenco bowiem jest tak, że opowiada się nim jakąś historię, a gestom nie przypisuje się konkretnych znaczeń. Wykonuje się go solo, w duecie lub grupowo.

Muzyka

Jest ona wykonywana głównie na gitarze. Zdarzają się jednak pojedyncze przypadki użycia fletu, skrzypiec, bądź też wiolonczeli. Skoro jednak mamy gitarę, przyszła teraz pora na naszego dyżurnego gitarzystę flamenco, Witka Łukaszewskiego. Nawet, jeśli akurat w tej chwili porzucił on flamenco i oddał się wraz ze swoim zespołem sentymentalnemu rockowi. ?Urodził się dawno temu w podwarszawskiej wsi Szczecin, gdzieś pomiędzy Świnoujściem a Kołobrzegiem, z ojca i z matki, tylko nie wiadomo po co?, jak to przeczytać można na jego stronie internetowej (zobacz tutaj). Witek jest twórcą pierwszego polskiego zespołu flamenco. Dlaczego więc przestał grać flamenco i odszedł teraz w rock? Ogień i emocje są tym, co według niego, łączy flamenco z rockiem… Tylko tyle, albo aż tyle.

Skupmy się jednak na flamenco. Dawno temu, jeszcze na studiach, Witek Łukaszewski zaraził się nim od swojego wykładowcy, a później w czasie jego podróży do Hiszpanii, choroba postąpowała tylko dalej. Tam uczył się gry od mistrza gatunku, Paco Peñi. Jest to gitarzysta, kompozytor i producent. Ma na swoim koncie wiele nagrań i płyt, ale jego żywiołem są koncerty na żywo. Skomponował kiedyś ?Misa Flamenca?, pierwszą na świecie mszę flamenco, która uważana jest za jeden z najpiękniejszych utworów sakralnych, bo umiejętnie łączy chrześcijańską żarliwość z emocjonalnością flamenco. Było to w roku 1991, a w nagraniu udział wzięło wielu pieśniarzy flamenco, a także chór muzyki klasycznej z Londynu. Msza jest wyrazem ekumenicznej wiary w Opatrzność Boską i jednocześnie wyrazem muzycznego kunsztu, łączącego głęboko zakorzenioną tradycję z jakością współczesnego życia.

Rytm

Paco Peña mówi, że flamenco jest podobne do bluesa. Ma przecież w sobie cień smutku, ale również i element walki w przemieszaniu z buntem. Ból i cierpienie mieszają się tu z wybuchami radości i szczęścia, a te wymagają położenia w muzyce flamenco dużego nacisku na rytm. I faktycznie. Istotne znaczenie ma tu klaskanie, nóg używa się jako instrumentu perkusyjnego i wymyślono nawet cajon. Na ten pomysł wpadli Cyganie, chłopi zamieszkujący Andaluzję. Nie mieli zbyt wielu pieniędzy, a potrzebowali czegoś do wybijania rytmu, więc wykorzystali to, co mieli pod ręką. W ten oto sposób cajon, który przypomina drewnianą skrzynkę – może być do pomarańcz – stał się rodzajem instrumentu perkusyjnego, na którym wybija się rytm. Potrzeba matką wynalazków.

x

Zobasz także

Jak Paderewski do Poznania

Liczni pasażerowie na poznańskim Dworcu Głównym PKP w Poznaniu byli w niedziele 15 grudnia, grubo ...