Próba recenzji prapremiery sztuki Marty Guśniowskiej, która odbyła się w niedzielę, 31 października w Teatrze Animacji z Poznaniu.
Marta Guśniowska, która jest znaną i lubianą dramatopisarką dla dzieci i młodzieży, napisała nową sztukę. Połączyła w niej starodawną legendę o poznańskich koziołkach z czasem nam współczesnym. Jak wygląda ten mariaż?
Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Każdy: i dziecko, i młodzieżowy młodzieniec, i dorosły może na nowe przedstawienie spoglądać inaczej. Znaczące jest to, że Marta Guśniowska w swojej sztuce połączyła dwa rodzaje teatru dla dzieci ? kukiełkowy i aktorski. Bohaterowie raz są przebranymi aktorami, a raz znowu przedstawiani są jako lalki, które spacerują sobie po scenie, a aktorzy nimi operujący chodzą i mówią swoje kwestie nad nimi. Nie wygląda to zbyt dobrze. Chyba lepiej byłoby zdecydować się na coś konkretnego ? albo aktorzy, albo lalki. Dzieci mogą mieć problemy z wybraniem sobie ulubionej postaci, a tutaj nie dość, że postać stale się zmienia, to sztuka wydaje się w sumie być jednak za trudna dla maluchów. Jak więc spośród tego wszystkiego wybrać jednago ulubieńca?
Nietrafiony wydaje się być też tytuł tej sztuki. Koziołki pojawiają się na scenie dopiero w drugim akcie i to pod koniec przedstawienia. Fakt, że cała sztuka o nich pośrednio opowiada, a poza tym na końcu aktu pierwszego słyszymy piosenkę, w której ukryte jest zapytanie o brak koziołków, ale w Poznaniu powinno ich być stanowczo więcej. Winny być białe, kudłate, rogate i winny się trykać – z trykaniem przecież przede wszystkim kojarzą się poznańskie koziołki.
Aktorzy występujący w przedstawieniu byli, chyba tak dla równowagi, naprawdę dobrzy. Była ich tylko szóstka – Marta Wesołowska, Elżbieta Węgrzyn, Sylwia Zajkowska, Marcin Chomicki, Krzysztof Dutkiewicz i Marcin Ryl-Krystianowski, ale należą im się wielkie słowa uznania. Potrafili tak zagrać, że wydawało się, że różnych postaci jest co najmniej dwa razy więcej.
Jednak na widowni panował ogólny zachwyt. Było też śmiesznie. Pamiętam jedną taką dziewczynkę, która w pewnym momencie kilka razy pod rząd powtarzała: Ale to jest śmieszne. Ludzie mówią czasami, że dzieci kupią wszystko, więc może warto wybrać się ze swoim maluchem do Teatru Animacji? Zwłaszcza, że bilety to tylko 14 i 16 zł.