Kobieta na srebrnym ekranie

Marina Abramović: artystka obecna, reż. Matthew Akers, Jeff Dupre, USA 2012, 106? / bilety 10 zł Marina Abramović – ikona body artu i performance’u – jest supergwiazdą świata sztuki. Córka jugosłowiańskich partyzantów, od 20 lat mieszka w Nowym Jorku, od 40 lat poddaje swoje ciało ekstremalnym doświadczeniom, a widzów/uczestników swoich dzieł wprowadza w różne stany emocjonalne. O Abramović pisze się: „nieustraszona, radykalna, nonkonformistyczna”i nie są to puste słowa. Artystka konsekwentnie redefiniuje to, czym jest i czym może być sztuka współczesna, a jej narzędziem jest własne ciało, którego granice i wytrzymałość bezwzględnie testuje.Marina Abramović już jako studentka wykonywała instalacje i pierwsze prowokacyjne performance. Po studiach artystycznych w Belgradzie i Zagrzebiu, w latach 70. przeprowadzała artystyczne eksperymenty na własnym ciele związane z bólem, obrzydzeniem, reakcjami na ingerencje fizyczne (Art Must Be Beautiful / Artist Must Be Beautiful, 1975). W 1975 roku spotkała w Amsterdamie niemieckiego artystę Ulaya, z którym przez 12 lat dzieliła życie i pracę. Oboje zrezygnowali z kontynuowania swoich indywidualnych artystycznych karier, a tematem ich wspólnych działań stało się badanie sposobów komunikacji, najczęstszą formą ekspresji – otwarty na przypadek performance. Badanie to nie miało charakteru spekulacji intelektualnej, lecz stawiało artystów w aranżowanych przez nich realnych, konkretnych sytuacjach. Od 1977 roku w ich pracy pojawił się element kontemplacji, wielogodzinnego medytowania w bezruchu. Roczny pobyt w Australii wśród pierwotnych plemion stanowił silną inspirację dla dalszej twórczości w tym duchu. W 1980 roku powstał performance Night Sea Crossing, w którym Marina i Ulay siedzieli przy jednym stole naprzeciw siebie w ciszy, najpierw przez siedem godzin, potem przez trzy dni, następnie przez prawie dwa tygodnie. W 1988 przemierzali Chiński Mur – on z zachodu, ona ze wschodu (The Lovers / The Great Wall). Kiedy po dziewięćdziesięciu dniach spotkali się w połowie drogi, zdecydowali, że się rozstaną. Od 1989 roku Marina Abramović pracuje sama. Abramović jest bohaterką nagrodzonego przez publiczność tegorocznego Berlinale amerykańskiego dokumentu Matthew Akersa, pokazującego jej życie i twórczość przez pryzmat jednej z najbardziej spektakularnych akcji artystycznych, którą przeprowadziła podczas wielkiej retrospektywy swojej twórczości w nowojorskim Museum of Modern Art w 2010 roku. Przez trzy miesiące, na kilka godzin dziennie siadała bez ruchu na krześle w galeryjnej sali. Przysiadali się do niej zwiedzający. Opisywane przez nich później doświadczenie, okazało się trudną próbą ciała i emocji. W wyniku swoistej, pozbawionej słów psychoterapii pomiędzy artystką a widzami tworzyły się spontaniczne relacje – wiele osób, patrząc jej w oczy, płakało. „Sztuka performance była alternatywna 40 lat temu, 20 lat temu i pozostaje alternatywna dzisiaj” – mówi Abramović, zgadzając się na udział w filmie, który ma przełamać barierę między hermetycznym światem jej twórczości a szeroką publicznością. W błyskotliwych kadrach Matthew Akersa przyłapujemy Marinę podczas przygotowań do indywidualnej wystawy w nowojorskim MoMA, w chwili dla każdego artysty wyjątkowej. Reżyser pokazuje Marinę w trakcie prac nad ekspozycją, ale też śmiało wkracza w jej prywatne życie, tworząc portret zabawnej, inteligentnej kobiety obdarzonej niezwykłą charyzmą i siłą. http://marinafilm.com/ http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ICx5F_CzB40 Kobieta na srebrnym ekranie Pina, reż. Wim Wenders, Francja/Niemcy/Wielka Brytania, 103? / bilety: 10 zł Pina nie jest biografią zmarłej przed dwoma laty choreografki Piny Bausch. To raczej hołd złożony przez Wima Wendersa jej twórczości i hymn na cześć sztuki. W subtelnym, wyciszonym filmie niemiecki twórca staje w obronie najdelikatniejszych wartości – uczuć, piękna, szacunku dla drugiego człowieka. Reżyser zarejestrował najważniejsze przedstawienia artystki -Święto wiosny, Vollmond i Café Müller. Poprosił członków jej zespołu o wykonanie części układów na ulicach niemieckiego Wuppertalu. W filmie niemal nie padają słowa, środkiem ekspresji tancerzy jest ciało. Pina nauczyła mnie, że nie trzeba zalewać widzów potokami słów – mówi autor dokumentu. – Otworzyła mi oczy na to, ile można zakomunikować gestem albo poprzez stworzenie odpowiedniej przestrzeni. Chcąc wiarygodnie oddać tę przestrzeń na ekranie, Wenders wstrzymywał się z realizacją Piny ponad 20 lat. Czekał, aż kamery pozwolą mu zrekonstruować na ekranie świat wykreowany na scenie przez Bausch. Dziś, wykorzystując technologię 3D w dokumencie, autor Nieba nad Berlinem wytycza też nowe drogi dla kina. (Krzysztof Kwiatkowski) Nad całością prac nad filmem czuwała niemiecka firma Pictorion Das Werk. Wykorzystano kamery Sony HDC-1500 które były zamontowane na dwóch platformach. Nagrywano w systemie HDCAM-SR z użyciem cyfrowych nagrywarek Codex. Wykonywano po kilka 60 minutowych ujęć z każdego 4 godzinnego przedstawienia na żywo w Tanztheater Wuppertal. Stefan Albertz, jeden z artystów Das Werk 3D mówi tak: Wim robił zdjęcia każdego wieczora przez kilka tygodni, więc musieliśmy sobie radzić z ogromną ilością terabajtów danych… Wykorzystaliśmy pliki JPG i OMFI z Codexa, aby edytować wszystko w Avid zanim przeniosło się to na taśmy HDCAM SR. http://www.nowehoryzonty.pl/pina/artykul.do?id=1272

x

Zobasz także

Prahistoryczna Macedonia w Archeologicznym

Eksponaty obrazujące codzienne życie w prahistorycznej Macedonii ? pochodzące ze zbiorów Muzeum Archeologicznego w Salonikach ...