Jan Peszek czytał

O tym wydarzeniu, związanym z poznańskimi obchodami Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej 23 marca 2011, portal poKULTURE informował swoich czytelników. W Bibliotece Raczyńskich przy pl. Wolności wielki aktor, Jan Peszek, w czasie wieczoru poświęconemu słynnemu węgierskiemu pisarzowi, Imre Kertészowi, i jego twórczości, czytał fragmenty jego prozy. Byłam tam i teraz zdam relację.
Wieczór z twórczością Imre Kertésza odbył się wczoraj, 28 marca 2011, w ramach obchodów przyjaźni polsko-węgierskiej i jednej z odsłon tzw. ?Salonu u Raczyńskich?, które to mają być ?kilkoma chwilami? z twórczością laureatów literackiej nagrody Nobla (jeden z tegorocznych Salonów ma być poświęcony w całości Mario Vargas Llosie). Dla porządku zacznijmy od postaci głównej spotkania, czyli samego noblisty.
Imre Kertész

Imre Kertész ? Fot. Dawid Balicki

Urodził się w ubogiej rodzinie żydowskiej. W czasie wojny, w wieku 15 lat został wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, a później przeniesiony do Buchenwaldu. Poza tym, w czasie wojny, zginęła cała jego rodzina. Wszystko to wywarło przemożny wpływ na późniejszą twórczość Imre Kertésza ? Po Auschwitz, można pisać tylko o Auschwitz ? to był jego moralny nakaz. Po wojnie nie mógł znaleźć się w nowym systemie politycznym. Uważał, że dyktatury i reżimy są powtarzalne, mówił, że bycie sprzecznością to moja tożsamość i do roku 1953, był dziennikarzem, a później tłumaczem. Tłumaczył m. in. Nietzschego, Freuda, Hofmannsthala, Schnitzlera, Rotha, Wittgensteina i Canettiego, a ich wpływ można odnaleźć w jego twórczości. Po prostu w świadomości swoich rodaków na początku Imre Kertész w ogóle nie istniał. W roku 1975 opublikował swoją najgłośniejszą powieść, ?Los utracony?, w której opisał doświadczenia młodego chłopca w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Ta książka i dwie jego kolejne powieści: ?Fiasko? i ?Kadysz? stanowią tzw. „trylogię ludzi bez losu”. Poza tym ?Los utracony? w roku 2005 doczekał się nawet filmowej adaptacji pod tym samym tytułem.
Imre Kertész jest laureatem wielu węgierskich i zagranicznych nagród literackich. W 2002 roku otrzymał literacką nagrodę Nobla ?za powieści, które przeciwstawiają osobiste doświadczenie jednostki brutalnym zrządzeniom historii?. W swoich książkach bowiem autor stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy w epoce, kiedy ludzie są prawie całkowicie poddani władzy politycznej, istnieje wciąż możliwość życia i samodzielnej myśli. Obecnie, wciąż nieakceptowany w pełni przez Węgrów, mieszka w Berlinie. Początkowe plany Biblioteki Raczyńskich były takie, żeby Imre Kertésza zaprosić do Salonu u Raczyńskich, jednak z powodu nowej książki autora, plany spaliły na panewce.

Salon

Teraz okoliczności przyrody: na samym początku, na chwilę przed spotkaniem, gwar był ogromny ? ludzi mnóstwo. Wszyscy chcieli posłuchać, pewnie głównie Jana Peszki, ale o Imre Kertészu i Imre Kertésza, którego nazwisko wymawia się z głoską ‘s?, a nie ‘sz? na końcu, również. Wieczór prowadził prof. Ryszard K. Przybylski, a jego goście, z jednym wyjątkiem, o Imre Kertészu opowiadali.
Jego tłumaczka, Elżbieta Sobolewska mówiła o tłumaczeniach, wielkim wywiadzie-rzece i o swoich trzech z Imre Kertészem spotkaniach. Najdziwniejsze było to pierwsze, można je nazwać nieświadomym, kiedy pani Ela po studiach wyjechała na stypendium do Budapesztu. Dziwne było dlatego, że nie była ona do końca świadoma z kim się spotyka i prawie wcale w nim nie uczestniczyła.
Z kolei jego twórczość i sylwetkę przedstawiła Kinga Piotrowiak-Junkiert. W jednej ze swoich wypowiedzi mówiła o małym Imre, zaledwie 5-letnim, którego rodzice się rozwiedli, a on cały swój czas spędzał nie w cieple domowego ogniska, ale w rygorystycznych ? apele, zbiórki, stanie na baczność ? internatach. Z tego powodu jest on pierwszym i chyba jedynym przedstawicielem ?literatury obozowej?, który pisze o szczęściu w obozie, ponieważ ogóle warunki tam zastane, nie różniły się za bardzo od tych w internatach. Jedynie weekendy spędzało się inaczej, bo w obozie nikt nie wracał na dwa dni do rodzinnego domu. Dlatego właśnie stanowi on swego rodzaju novum wśród tych pisarzy. Zresztą Imre Kertész uważa jako pisarz i jako człowiek, że nie należy epatować zbrodnią.

Jan Peszek

Był wyjątkiem, czyli jedynym z gości profesora Ryszarda K. Przybylskiego, który nie opowiadał. Zamiast tego udowodnił nam naocznie i nausznie, że czytać potrafi, a co za tym idzie, czytał nam fragmenty książek Imre Kertésza. Robił to naprawdę pięknie, czego można było się spodziewać. Z aktorami tak już jest ? pięknie czytać potrafią i mają to we krwi. Zresztą głos Jan Peszek też ma silny, jak to w aktorskim światku bywa. W pewnym momencie opsuł się mikrofon, a on nie przerwał czytania i słychać było tak samo. Pomogły w tym trochę raczej mniejsze wymiary salki, ale my, zwykli śmiertelnicy, na pewno mielibyśmy kłopoty.

x

Zobasz także

Jak napisać kryminał

Kolejne spotkanie w Herbaciarni Bibliotece Raczyńskich 7 stycznia we wtorek o godz. 17. Herbaciarnia Biblioteki ...