Jak na zamówienie

Brałam udział w najeździe szwedzkim, o którym poKULTURE.pl informowało swoich czytelników. W znanej nam i lubianej Piwnicy Farnej 2 lutego 2012 roku Tomasz Szwed – obecnie jeden z najpopularniejszych polskich piosenkarzy country i folk ? miał swój koncert i stąd te iście wojenne skojarzenia. Jego autorskie piosenki są bardzo nastrojowe, refleksyjne i jakby wysnute z dnia codziennego.

Z dnia codziennego?

Najlepszym przykładem jest tu piosenka o początkującej kelnerce Aldonie. Kelnerkę Aldonę Tomasz Szwed poznał, gdy pewnego ranka po koncercie w którymś z polskich miasteczek ? bodajże było to Lesko ? poszedł z kolegami na śniadanie. Obsługiwała ich kobieta-zjawisko, pan Tomek postanowił napisać dla niej piosenkę, napisał i teraz śpiewa. Angażuje przy tym w jej wykonywanie publiczność, która wcale się nie wzbrania i w sumie sama chętnie wyśpiewuje refren. Piosenka o początkującej kelnerce Aldonie nie jest jedyna ? są też inne z zaangażowanymi słuchaczami.

Tomasz Szwed jest również świetnym konferansjerem i ludzie naprawdę nie nudzą się na jego koncertach. Profesjonalnie potrafi zabawić ich historyjkami również wysnutymi z dnia codziennego. Natomiast kiedy trzeba umie opowiedzieć fajny dowcip i to wcale nie ?z brodą? ? przynajmniej ja takie miałam wrażenie.

Kiedy Tomasz Szwed wyśpiewał zapowiadaną ostatnią piosenkę, publiczność zaczęła domagać się bisów. Zresztą jakoś tak nie wydaje mi się, żeby mogło być inaczej ? koncert był naprawdę piękny, dobry i długi. Zaczął się bowiem jeszcze przed czasem, kiedy goście składali ostatnie zamówienia. Zabrzmiało wtedy kilka anglojęzycznych piosenek country, bo cały właściwy koncert ? z racji tego, że miała to być piosenka autorka ? był oczywiście po polsku. Wróćmy jednak do bisów ? zaraz na początku braw pan Tomek powiedział, a właściwie zauważył:

– Dobrze, zaśpiewam na bis, ale chciałbym, żeby jutro w prasie pojawiła się informacja, że nie dał się długo prosić.

I w ten oto sposób spełniam tę prośbę, uwagę, czy jak to tam nazwać.